Na wstępie
zaznaczam, że ten blog powstał w celu skatalogowania moich pomysłów i znajdziecie
tu nie tylko przerobione ubrania czy biżuterię (choć na tym chcę się skupić), ale także przepisy
oraz – w
przyszłości – propozycje, jak ułatwić sobie codzienne życie.
Do zrobienia
pankejków potrzebowałam:
0,5 szklanki mąki
3 płaskie łyżki
cukru
2 łyżeczki kakao
1 łyżeczkę
proszku do pieczenia
szczyptę soli
0,5 szklanki
maślanki
2 łyżki oleju
1 jajko
Pancake’sy zrobiłam
w małej formie do jajek/omletów w kształcie serca (została mi z dnia, w którym takie ciastko uczyniłam na specjalną okazję, dla specjalnej osoby ;) ).
Masę zrobiłam
zalewając galaretkę wiśniową jedną szklanką wrzątku, a gdy ostygła połączyłam ją z jogurtem greckim, odczekałam aż trochę stężeje i zabrałam się za
szpachlowanie pankejków.
Potem już tylko warstwa po warstwie, na samym końcu uzupełniłam ubytki masą (moje warstwy niestety nie były tak równe jakbym chciała). Po uczuciu zgrozy jakiego doznałam patrząc na moje estetycznie makabryczne "dzieło" poszłam w cholerę cierpliwie czekać aż całość stężeje.
Gdy wróciłam, przycięłam równo boki ciasta.
Całość oblałam czekoladową polewą z tego przepisu i posypałam wiórkami kokosowymi.
Ta dam!
Po rozkrojeniu:
Mniamsiu.....aż szkoda zjeść,czyli zniszczyć :
OdpowiedzUsuń-)