piątek, 20 grudnia 2013

Sprzątanie po weselu, cz. II

Stało się. Zebrałam się, wzięłam, przerobiłam. Moje kolejne "zdobycze", kupiłam w pakiecie z kolczykami, które założyłam na wesele. Prezentowały się tak:



Nie miałam ich na sobie ani razu, nie pasują mi do niczego. Pierwszy komplet kolczyków pomalowałam czarną farbką akrylową:
(kolczyk wbiłam w korek - ułatwiło mi to malowanie)

Następnie pokryłam je dwiema warstwami lakieru z fioletowym brokatem, całość pokryłam top'em do paznokci:

Drugą parę potraktowałam w podobny sposób, tylko zamiast czarnej farby użyłam białej oraz lakieru ze zwykłym brokatem.



Sprzątanie po weselu uznaję za zakończone! 

środa, 18 grudnia 2013

Sprzątanie po weselu

Witam Was wszystkich :) 
Kilka miesięcy temu ogarnął mnie szał przygotowań do wesela (nie mojego ;) ). Zgodnie z moją własną tradycją, "obudziłam się" kilka dni przed imprezą - i zapanował chaos. Razem z siostrą świńskim truchtem przemierzyłyśmy wszystkie możliwe sklepy, by dobrać cokolwiek pasującego do naszych sukienek, a efekty naszego ogłupienia zalegają nam jeszcze w szafach. Bransoletka na zdjęciu poniżej, jest tego świetnym przykładem.




Dlaczego? Nie mogę niestety powiedzieć, by ten uroczo intensywny różowy kolor przypadł mi do gustu. Na paznokciach takie cuda jak najbardziej, ale nie jako element garderoby. W jakiś tam jednak pokrętny sposób bransoletka, hmm… pasowała do mojej sukienki (a przede wszystkim kosztowała 5 zł!), więc czym prędzej dokonałam zakupu. Ostatecznie założyłam pożyczoną bransoletkę, a tą postanowiłam „kiedyś przerobić”. Tym sposobem poleżała sobie bezczynnie pół roku.
Jako że wcześniej robiłam pewne „przymiarki” kolorów, które chciałabym widzieć zamiast tego różowego, musiałam kompletnie usunąć nie tylko różową warstwę, ale i efekty moich eksperymentów. Do tego celu użyłam szklanej fiolki (po serum do włosów), do której
- wlałam trochę zmywacza do paznokci
- włożyłam różowy łańcuszek 
- zatkałam fiolkę wacikiem kosmetycznym, przytrzymałam go kciukiem i wstrząsałam fiolką


Przy czym na samym początku SZEROKO OTWORZYŁAM OKNO (stanowczo odradzam takich praktyk bez tej czynności, bo smród jest konkretny a do tego wdycha się "chemię" ze zmywacza)


Odbarwiony łańcuszek pomalowałam farbami akrylowymi - połowę każdego ogniwa pokryłam granatową farbką, drugą - kolorem jasnoniebieskim (biała + niebieska farba). Całość zwieńczyłam bezbarwnym lakierem do paznokci, typu top coat. Łańcuszek prezentuje się tak:


Jak wiadomo - każdy ma swój własny gust, na pewno wielu osobom zdecydowanie bardziej przypadłaby do gustu nieprzerobiona bransoletka. Ja jestem zadowolona z efektu i teraz wreszcie bransoletka nie leży tylko bezczynnie na dnie szkatułki. 


Pozdrawiam,
Babka od Biologii