wtorek, 24 czerwca 2014

Segregator na książki.

Tak się niefortunnie było złożyło, że nadmiaru półek i szafek nie posiadam. Nie posiadam nawet wystarczającej ich ilości. Żeby ogarnąć swoje klamoty, powkładałam je do kartonowych pudełek. Wiadomo jednak jak śliczne są takie kartony. Postanowiłam więc ogarnąć nieco sprawę i przekształcić pudło na książki w segregator.
Wzięłam więc takie oto:
Pokreśliłam pudło mazakiem i pochlastałam nożykiem do tapet:

Wykleiłam je walającym się w szafie papierem prezentowym:

Na końcu okleiłam je tapetą i zaprzęgłam do roboty:

wtorek, 17 czerwca 2014

Pączek na osłodę.

Moi mili Państwo, wybaczcie proszę opieszałość w dodawaniu wpisów, kajałam się pokornie już tutaj. Coby jednak ciągłości zanadto nie przerywać, rzucam w Was pączkiem.

Rzeczony donacik:


Na tym pączku, tak jak na moich ciastkach można sobie ząb połamać, bo zrobiony jest z modeliny. Doughnut w praktyce występuje w charakterze breloczka do kluczy.

sobota, 7 czerwca 2014

Pudłowoce.

Wzięło mnie na te pudełka. Zalegały mi w szafie w charakterze pojemników na dyrdymały (koraliki, bigle i takie tam) i postanowiłam przedzierzgnąć je w coś ciekawszego. No to przedzierzgłam:



Teraz już tego nie widać, ale każde z nich wzięło swój motyw od pierwotnego koloru pokrywki. Widok bardziej z boku:


I rzut oka na "kutner" (czyli te włochy) "kiwi":

Efekt kłaków osiągnęłam pacając po pudełku sztywnym pędzelkiem 


PS.:I taka moja próśbeczka z kosmosu wzięta: jeśli ktoś jakimś cudem miałby wyraźne zdjęcie kasetonów z Sali Pod Przeglądem Wojsk na Wawelu (koniecznie tych z zaokrąglonymi rogami), to byłabym wdzięczna za podesłanie ;)

czwartek, 5 czerwca 2014

Remont organizera na kosmetyki.

Raziła mnie ta plastikowa zieleń. No raziła po prostu.
Jakoś kiedyś, kiedy nie wiem kiedy to było (czyli - cholera wie kiedy) kupiłam organizerek na kosmetyki. Do całej pstrokacizny w domu dołączyłam kolejny kolorek. To była cena za trochę większy porządek w moich rzeczach.Wyglądało to tak:


Jakoś niedawno podturlała się do mnie myśl o choćby minimalnej zmianie moich "szufladek". Stwierdziłam że musi to być coś w odcieniu brązu. Z szafy wyjęłam ozdobną tapetę, akryle i zaczęłam babrać się w farbkach zawzięcie. Wyszło mi takie o:


Powiem szczerze - podoba mi się. Nie jestem pewna tylko czy zostawić szufladki w takim stanie, czy jeszcze coś pokombinować - czekam na propozycje w komentarzach/ na facebooku ;)

niedziela, 1 czerwca 2014

Miniciacha z Fimo!

Daaawno, dawno temu, mając już jakieś pięć lat na karku, wzięłam i zakochałam się w modelinie Play-doh. W moim poważnym magazynie... Dumbo(?) zobaczyłam samą modelinę i cudeńka jakie można z niej było tworzyć. Jednakowoż siły - na ten czas wyższe - stwierdziły, że ta cudowność nie jest mi potrzebna do egzystencji i tak sobie usychałam z tęsknoty długi czas... aż o modelinie zapomniałam. Zapomniałam do czasu, gdy zobaczyłam przeróżne zawieszki, kolczyki, wykonane właśnie z modeliny. Poszperałam nieco i okazało się, że dorosłe człowieki również bawią się modelinką! I uczucia odżyły...
To wyniki moich pierwszych zmagań z Fimo: